poniedziałek, 5 marca 2012

Wykrycie zagrożenia od strony morza

Jednym z podstawowych zadań MW RP w czasie pokoju jest wczesne wykrycie zagrożenia bezpieczeństwa państwa od strony morza. Aby było to możliwe konieczny jest systematyczny monitoring sytuacji w strefie obrony i rejonach przyległych - sytuacji nawodnej, podwodnej oraz przestrzeni powietrznej.

Kontrola sytuacji nawodnej

Bieżącą informację o obiektach morskich przemieszczających się blisko polskiego wybrzeża (w zależności od wysokości wybrzeża ponad poziom morza i wielkości obiektu, ze względu na horyzont radiolokacyjny, od 20 do ponad 50 km) MW uzyskuje z Zautomatyzowanego System Radarowego Nadzoru Polskich Obszarów Morskich (ZSRN) MOSG. Dzięki odbiornikom AIS system ten nie tylko wykrywa obiekty, ale również je identyfikuje, ale przy pomocy danych które same wprowadzają. W związku z tym MW powinna posiadać zawsze w gotowości do startu co najmniej 1 środek latający (samolot, śmigłowiec, bezzałogowiec, są bowiem dużo szybsze od okrętów), zdolny do wizualnej weryfikacji podejrzanego obiektu w dzień i w nocy. W przypadku bezzałogowców problemem koniecznym do rozwiązania jest współużytkowanie przez nie przestrzeni powietrznej z cywilnymi statkami powietrznymi. Nie jest natomiast problemem przemieszczanie się obiektów MW RP po morzu pełnym, czyli poza morzem terytorialnym innych państw, tj. 12 mil morskich od brzegów innych państwa - co może okazać się pożądanym do weryfikacji obiektów opuszczających morzem Cieśninę Pilawską.

Uzupełnieniem do danych z ZSRN są dane pochodzące z innych państw leżących nad Bałtykiem (z wyjątkiem Rosji), wymieniane w systemie SUCBAS (zawierającego potencjalnie też dane tajne) oraz z systemu SafeSeaNet UE. Ich weryfikacją oraz uzupełnieniem o dane z portów rosyjskich powinien zająć się wywiad wojskowy, pracujący w wybranych bazach morskich, cieśninach duńskich, kanale kilońskim - co najmniej po 1 osobie w kluczowych punktach u sojuszników (Sund i Fehrman Bełt dla kontroli sił wchodzących na Bałtyk lub go opuszczających, Bornholm dla kontroli sił zmierzających na północny Bałtyk, Tallin dla kontroli ruchu w Zatoce Fińskiej), krajów neutralnych (Karlskrona) oraz więcej osób w kluczowych portach Rosji (Kronsztad, Bałtyjsk) - łącznie zapewne ponad 10 osób.

Dane z w/w systemów pozwalają w pełni kontrolować, jakie siły rosyjskie znajdują się na Morzu Bałtyckim.

Na poniższej mapie pokazano zasięg polskiej WSE oraz orientacyjny zasięg radarów brzegowych: na zielono z ZSRN, a na niebiesko z SUCBAS (wybrane kluczowe rejony, na bazie wysokości świateł latarni):



Pozostaje obszar po środku Bałtyku - w/w źródła pozwolą określić ile i jakich okrętów przeciwnika jest na morzu, ale nie gdzie one się znajdują, chyba że będą blisko brzegów. Do obserwacji tego obszaru najtaniej wydaje się jest użyć aerostatu, zapewne wystarczyłyby 2-3 do zapewnienia ciągłej pracy, a w przypadku zakupienia większej ilości dla osłony całej granicy NATO nadwyżka poza niezbędną ilość byłaby potrzebna dużo mniejsza. Zawieszony na wysokości 7000 m (a więc poniżej tras samolotów rejsowych) mógłby obserwować powierzchnię morza, lądu oraz powietrza w odległości do 350 km. Przy przykładowej lokalizacji w Rozewiu zasięg jego działania przedstawia żółte koło. Nie pozwoli on jednak na identyfikację wykrytej jednostki, w tym celu wydaje się konieczne użycie tańszych od załogowych platform powietrznych, czyli bezzałogowcach, z których najnowsze mogą latać w kontrolowanej przestrzeni powietrznej, a do czasu uregulowania ich sytuacji, posiadać pilota na pokładzie.

Z innych opcji pozostaje radar pozahoryzontalny wysokiej częstotliwości, który pozwoli wykryć duże okręty  z odległości nawet 200 mil morskich, system LRIT dostarczy informacji identyfikacyjnych o wszystkich cywilnych statkach poruszających się w tym obszarze o wyporności ponad 300 t. Użycie radarów i systemu AIS na satelitach do stałej obserwacji powierzchni morza jest raczej niewskazane ze względu na: stosunkowo rzadką obecność satelity nad obszarem (co kilkudziesiąć godzin), czas potrzebny na przekazanie danych i ich analizę (kilka godzin), dokładność wykrycia na poziomie 85% i dość wysokie koszty. Można natomiast rozważyć budowę większych platform obserwacyjnych niż ta na Zalewie Wiślanym.

Kontrola przestrzeni powietrznej od strony morza

Minimalny poziom kontroli przestrzeni powietrznej wynoszący 3000 m (horyzont w odległości około 240 km) we wschodniej części wybrzeża zabezpiecza obecnie radar RAT-31DL sieci szkieletowej Sił Powietrznych w miejscowości Chruściel. Na zachodzie musi go uzupełniać jeszcze jeden radar, który by objąć całą WSE musi mieć zasięg min. 135 km. Funkcję tę może pełnić TRS-15C z Nadbrzeżnego Dywizjony Rakietowo - przy zasięgu 180 km umieszczony w okolicach Trzebiatowa zapewni obniżenie poziomu kontroli do docelowych 500 m (horyzont 100 km). Dla osiągnięcia poziomu 500 m wzdłuż całego wybrzeża konieczny będzie jeszcze jeden radar (nawet mniejszego zasięgu, jak N-26 z dywizjonów plot MW, pułap powyżej 10 km pokryłyby radary dalszego zasięgu) umieszczony w okolicach Łeby, a dla pokrycia prawie całej WSE 2 takie radary (w okolicach Ustki i Rozewia). Ze względu na remonty i awarie radarów należy mieć po kilka sztuk każdego typu, przy czym większość może organizacyjnie należeć do Sił Powietrznych, które mając ich więcej lepiej są w stanie zarządzać ich sprawnością.

Aby w pełni posiadać informacje o ilości samolotów WWS w powietrzu nad Bałtykiem dane z wyżej wymienionych systemów powinny być uzupełnione o:
  • dane z radarów SP obserwujących lotniska w Czkałowsku i Czerniachowsku - ponieważ położone są mniej niż 40 km od granicy z Polską, nie ma problemu by radary wykrywały samoloty już na pułapie 50 m,
  • dane z systemu ASOC, przekazującego dane o sytuacji powietrznej pomiędzy krajami NATO, szczególnie z Estonii, której radary powinny wykrywać samoloty rosyjskie lecące nawet 50 m nad Zatoką Fińską.
Natomiast aby uzyskać informacje o działaniach powietrznych nad środkowym Bałtykiem natomiast najlepszy będzie aerostat.


 Kontrola sytuacji podwodnej

Wykrycie okrętu podwodnego jest jednym z trudniejszych zadań. Na Bałtyku możliwe jest to:
  • jeśli wynurzy peryskop lub chrapy - radarem statku powietrznego lub okrętu ([1],[2]), nawet z odległości 60 mil morskich,
  • jeśli okręt podwodny płynie płytko (najwyższy punkt do 13 m pod wodą, konieczne gdy głębokość morza do 30 m) - optycznie z powietrza,
  • jeśli okręt diesel-elektryczny płynie na bateriach z prędkością kilku węzłów:
    • sonarem pasywnym okrętu nawodnego lub boi z odległości do 0.5 mili morskiej, 
    • sonarem pasywnym okręty podwodnego z odległości do 2.5 mili,
    • sonarem aktywnym niskiej częstotliwości z odległości 7.5-9 mil (ale sonar aktywny poszukiwany okręt podwodny wykryjhe z około 3 razy takiej odległości) 
    • sonarem aktywnym zanurzanym ze śmigłowca z odległości 3.5 mili (śmigłowiec musi być w zawisie)
    • sonarem aktywnym z boi (pławy radiohydroakustycznej, PRHA) - poniżej 2 mil,
  • jeśli atomowy okręt podwodny płynie z prędkością do 10-12 w. - sonarem pasywnym okrętu nawodnego do 1 mili morskiej, aktywnymi jw.
  • magnetometrem (MAD) - z odległości poniżej 500 m.
Wykrycie okrętu podwodnego najłatwiejsze jest w cieśninach duńskich, gdzie głębokość dopuszcza zanurzenie maksymalne 17 m, a całkowita wysokość od stępki do topu kiosku okrętów typu 636 wynosi 14.5m.

NATO w latach 80-tych było w stanie śledzić co najwyżej 2 okręty sowieckie podwodne na północnym Atlantyku. Dlatego nie widzę w sytuacji MW RP konieczności ponoszenia obecnie kosztów stałego monitoringu położenia okrętów podwodnych na Bałtyku. Natomiast w końcowej fazie opracowywania są tanie (20 tys. USD/dzień) systemy bezzałogowego poszukiwania okrętów podwodnych (UCTAS, patrz NTW 6/16) i w tym kierunku powinny być prowadzone również badania w Polsce.

Z możliwych do zastosowania na teraz rozwiązań, na terenie polskiej WSE możliwe jest zamontowanie sonarów pasywnych dennych lub zakotwiczonych na bojach, jednak sonar pasywny pozwoli określić jedynie kierunek sygnału, więc konieczna byłaby budowa ich gęstej sieci. I taka sieć powinna znajdować się w okolicach Zatoki Gdańskiej, Pomorska jest zbyt płytka dla okrętów podwodnych. Natomiast w ramach prac badawczo rozwojowych należy próbować stworzyć bezzałogowce, zdolne do długotrwałego taniego patrolowania morza w poszukiwaniu okrętów podwodnych (projektowane też w Polsce [s. 30]).

Podsumowując, MW to nie tylko okręty i jak pokazało to zadanie inne środki potrafią lepiej (i taniej) zrealizować jedno z podstawowych jej zadań. Dla okrętów pozostaje w zasadzie jedno zadanie: długotrwałe śledzenie działań okrętów MW innych państw, którego wykonanie przez statki powietrzne byłoby długotrwale bardziej kosztowne. Należy zadbać by wykonywać je jak najtaniej (mała liczebność załogi) i skutecznie (np. prędkość max. zbliżona do prędkości max. obserwowanych okrętów - 42 w. większość wcielona do 1992 r., 1 w 2000 r., 31 w. z 2009 r).

1 komentarz:

  1. Zautomatyzowany System Radarowego Nadzoru polskich obszarów morskich (ZSRN p.o.m.) stanowi sieć radarów oraz kamer światła dziennego i kamer podczerwieni zainstalowanych na bezobsługowych posterunkach obserwacyjnych rozmieszczonych od granicy z Federacją Rosyjską aż do Świnoujścia. Stanowią one element systemu ochrony granicy morskiej RP i są na wyposażeniu Morskiego Oddziału Straży Granicznej (MOSG). Do ZSRN dostarczana jest również informacja ze źródeł zewnętrznych (SWIBŻ, AIS, VTS, VTMS). Informacje z systemu ZSRN, Straż Graniczna udostępnia między innymi Marynarce Wojennej RP.

    OdpowiedzUsuń