sobota, 31 marca 2012

Zadania MW RP w czasie W

Teoria sztuki wojennej wyróżnia dziś trzy podstawowe stany: pokój, konflikt i wojnę. Niniejszy wpis poświęcam udziałowi MW RP w ostatnim z nich, czyli pełnoskalowym starciu zbrojnym w obronie RP, które:
  • jest największym, choć z drugiej strony obecnie mało prawdopodobnym zagrożeniem dla Państwa, należy jednak pamiętać że rolą SZ jest nie tylko obrona Państwa gdy dojdzie do agresji, ale również, a może nawet bardziej, przekonanie przeciwnika, że agresja mu przeniesie więcej strat niż korzyści,
  • wymaga od Państwa i jego SZ największego wysiłku,
  • będzie starcie krótkim, ze względu na postępy atakującego lub w przypadku ich braku ze względu na presję międzynarodową,
  • zdaniem obywateli jest głównym zadaniem SZ RP.
Palący się gruziński okręt rakietowy - fot. http://www.venik4.com
W takim konflikcie zadaniem MW RP będzie:
  • Odparcie próby desantu morskiego
    • Miny wystarczyły[pdf,15MB] by powstrzymać Stany Zjednoczone przed próbą desantu na wybrzeże Kuwejtu pod okupacją Iraku, a dopuszczenie do niego może zaangażować znaczną ilość sił lądowych. Aby postawić proporcjonalnie tak dużo min do długości wybrzeża MW RP musiałaby ich postawić około 3 tysięcy. Do stawiania min można wykorzystać nawet cywilne jednostki pływające,  małe szybkie łodzie, tanie w budowie, łatwe w ukryciu i trudne do zniszczenia, a także lotnictwo. Miny stawia się 18-20 Mm od brzegu, by z jednej strony były w zasięgu brzegowej artylerii, a z drugiej strony by pozostawiały szansę na żeglugę wzdłuż wybrzeża. Oznacza to, że jedna szybka łódź postawi 4 miny w nieco ponad godzinę i musi wrócić po następne. Natomiast stawiające je większe jednostki (w tym cywilne), muszą dysponować obroną przeciwlotniczą. Można również wykorzystać w tym celu bezzałogowce.
    • Przeciwnik może podjąć próbę usunięcia min, ale szczególnie dla dennych jest to bardzo czasochłonne. Aby temu przeciwdziałać konieczne jest kontrolowanie morza chociaż blisko brzegu, z użyciem bardzo trudnych do wykrycia środków, jak radary LPI czy systemy optoelektroniczne oraz dysponowanie środkami gotowymi do atakowania okrętów przeciwnika, takimi jak rakiety przeciwokrętowe na wyrzutniach brzegowych (przeciwko celom atakującym w bardzo krótkim czasie, jak poduszkowce) i odpalane ze śmigłowców (przeciwko celom dającym czas na podniesienie śmigłowców). Wyrzutnie wieloprowadnicowych rakiet niekierowanych podobno nie są skuteczne przeciw okrętom (z wyjątkiem poduszkowców), choć Izrael oferuje system obrony wybrzeża bazujący na nich. Radary LPI muszą być mobilne (by utrudnić ich wskazanie przez systemy satelitarne) i muszą być rozmieszczone tak by ich zasięgi zazębiały się o 1/3. Ich minusem jest ograniczony zasięg - dla małych trałowców będzie on wynosił zapewne około 20 Mm. W tej sytuacji konieczne byłoby posiadanie 9-11 (z rezerwą) radarów.
    • Desant z morza dla swej skuteczności zapewne zostałby wsparty desantem z powietrza, a jego głównym celem będą lotniska i porty morskie, które pozwalają logistycznie podtrzymać ofensywę. Mniejsze porty będą wymagały odpowiedniego zaminowania, a większe odpowiednio silnej ochrony przeciwlotniczej.
    • Rosjanie pracują nad możliwością samodzielnego pływania morzem na dystansie do 150 km przez pojazdy opancerzone (w tym czołgi) wyposażone w szybko montowane pływaki [patrz NTW 12/2012]. Wydaje się że idealnie do walki z nimi nadawać się będą pociski artyleryjskie z samonaprowadzającą się subamunicją przeciwpancerną (np. Bonus czy Smart), ze względu na atak z góry. Czyli konieczność uzupełnienia MW o 1-2 baterie artylerii.
  • Uniemożliwianie penetracji od strony wybrzeża przez siły specjalne: Zadanie analogiczne do wykonywanego w czasie pokoju przez MOSG powinno pozostać w tej służbie, wzmocnionej odpowiednimi do stanu W przepisami, procedurami, szkoleniami oraz uzbrojeniem indywidualnym i zespołowym (może również rakiety przeciwlotnicze dla przeciwdziałania śmigłowcom). Zauważmy, że pojazdy podwodne pozwalają na pokonanie do 10 km [NTW 2/2013, s. 80].
  • Niedopuszczenie do ostrzału wybrzeża przez artylerię okrętową: W związku z jej zasięgiem ograniczonym do nieco ponad 20 km środki skuteczne przeciw desantowi również okażą się wystarczające.
  • Ochrona szlaków komunikacyjnych i dostaw morskich: Państwo Polskie ma rezerwy surowców strategicznych na 90 dni. W przypadku krótkiego konfliktu ochrona dostaw morskich nie ma więc znaczenia. Istotne jest jednak posiadanie zdolności by możliwie szybko po zakończeniu konfliktu przywrócić żeglugę. Wyzwaniem będzie tu usunięcie postawionych potencjalnie przez przeciwnika min morskich. W związku z tym MW RP powinna posiadać zdolności do usuwania min na terenie całej polskiej WSE, a więc do głębokości 120 m (a dla dennych 50 m). Przy czym system obrony przeciwminowej może zostać oparty na zdalnie sterowanych pojazdach i robotach przenoszonych nie na specjalnej platformie, lecz dowolnej jednostce pływającej. Szybkiego oczyszczenia wymagałyby tory wodne do Świnoujścia (60 Mm) i Gdańska (130 Mm) o szerokości około 200-250 m (+ 2x 70 m zasięgu działania min). 1 zespół przeciwminowy w składzie max. 2 bezzałogowych trałowców (ze względu na szerokość do wytrałowania) i pojazdu bezzałogowego z sonarem pokonałby dłuższą z tras w 17 godzin (ze względu na prędkość trałowania czy poszukiwania), a 1 pojazd AN/WLD-1 pozwoli usunąć z toru wodnego miny denne zamulone w czasie 9 dni (0,3 km2/h).
  • Ochrona eksploatacji zasobów morskich dotyczy głównie ochrony platform wydobywczych. W chwili obecnej w polskiej WSE eksploatowane jest 1 złoże, planowane jest rozpoczęcie eksploatacji drugiego. Koszt platformy wydobywczej sięga 500 mln USD, na kwotę tę należy jednak spojrzeć w porównaniu z kosztami infrastruktury śródlądowej. Koszt budowy elektrowni węglowej to około 1 mln USD za 1 MW mocy, a w Polsce jest kilkanaście elektrowni o mocy ponad 500 MW. SZ RP dysponują obecnie, poza systemami obrony wojsk lądowych, 6 dywizjonami rakiet przeciwlotniczych o zasięgu przekraczającym 10 km, każdy liczący po 3 baterie rakiet. A przecież elektrownie to tylko jedne z wielu obiektów wymagających ochrony (zaczynając od centrów dowodzenia i logistycznych). Na platformach można też zainstalować systemy przeciwrakietowe (np. Sea Dome). Innymi słowy - fajnie byłoby dysponować zdolnością obrony platform, w szczególności przeciwrakietowej, ale nie widać powodów by zadanie to miało szczególnie wysoki priorytet.
    Platforma wydobywcza Baltic Beta - zdjęcie: lotos.pl
  • Obrona przed ostrzałem rakietowym od strony morza: W dużej mierze zdolność do realizacji tego zadania jest zbliżona do opisanej w punkcie wyżej. Należy jednak zauważyć, że lądowy system przeciwlotniczy łatwiej ukryć niż okręt oraz łatwiej przemieścić do ochrony obiektów głębi lądu.
  • Uderzenie w ekonomiczne podstawy przeciwnika: 30% ropy Rosja eksportuje statkami przez Morze Bałtyckie i prowadzi inwestycje by tę wartość zwiększyć. Ponieważ trasy ich ruchu płyną blisko wybrzeży Szwecji, w rejonie dużego ruchu, przed atakiem konieczna będzie identyfikacja wizualna. Dlatego kluczowymi środkami wykonania tego zadania powinny być trudne do wykrycia bezzałogowce (latające i półzanurzone, jak np. ASV 6000) oraz rakiety NDR, których zasięg w pełni wystarcza do eliminacji dowolnego statku pokonującego trasę z okolic St. Petersburga poza Bałtyk. Wsparciem dla w/w środków mogą być śmigłowce i samoloty uzbrojone w tańsze o rząd wielkości od NSM rakiety klasy AGM-65. Oprócz zdolności zablokowania eksportu ropy MW może dysponować zdolnością zablokowania eksportu gazu przez Nord Stream, wydaje się że najlepsze byłyby do tego celu autonomiczne pojazdy podwodne, np. polski Albatros. Należy też dodać że Polska może, zgodnie z prawem międzynarodowym stawiać miny na terenach WSE Państw neutralnych w trakcie wojny.
  • Blokowanie swobody ruchu sił przeciwnika: Ruch okrętów nawodnych do portu w Bałtijsku można paraliżować rakietami niekierowanymi odpalanymi z terytorium Polski.
  • Projekcja siły na teren przeciwnika
    • desant: Jeśli zakładamy wyżej, że MW RP stosunkowo niewielkim kosztem powstrzyma desant innego państwa, o ile łatwiejsze będzie to zadanie dla wydających więcej od Polski na MW innych państw bałtyckich.
    • atak rakietami: Morskie nosiciele rakiet pozwalają odpalać rakiety z w zasadzie dowolnego akwenu na świecie. Jednak w sytuacji Polski rakiety o zasięgu 1500 km odpalane z jej terytorium będą w stanie osiągnąć wystarczającą ilość celów (mapa poniżej). A koszty nosicieli morskich są często ponad 100 razy większe od rakiet. Lepiej więc te środki przeznaczyć na dodatkowe rakiety niż ich nosiciele. W chwili obecnej problemem jest brak na rynku krajów zachodnich (NATO, UE, amerykańscy sojusznicy na Pacyfiku) lądowych wersji rakiet, ale ten problem za kilka lat zniknie [1, 2]. Oczywiście o ile Polska zdecyduje się na zakup takich systemów będąc członkiem Reżimu Kontroli Techniki Rakietowej.
    • dywersja: Do przeniknięcia grup dywersyjnych na teren Okręgu Królewieckiego od strony morza najlepiej użyć pojazdów podwodnych i małych szybkich łodzi półsztywnych. Próby przenikania na główne terytorium Rosji lepiej wykonać z innego kraju niż z morza.
Z tego wynika, że na czas wojny MW RP powinna mieć w składzie:
  • 3 tys. min morskich (szczególnie dennych) i szybkie trudnowykrywalne łodzie bojowe do ich stawiania (ile ?) oraz kontroli południowego Bałtyku;
  • system dalekiego (200 km) rozpoznania z 2 zestawami trudnowykrywalnych bezzałogowców latających (1  na stałe monitoruje ruch tankowców z Rosji, drugi podnoszony w ramach alarmu do weryfikacji celów zidentyfikowanych przez radary i brzegowe systemy wykrywania emisji radiowych) i 1 zestawem półzanurzonych (pozwalającym na stały monitoring ruchu tankowców);
  • śmigłowce uderzeniowe, zdolne do zaatakowania jednocześnie z wykorzystaniem rakiet o zasięgu ponad 11 km lub torped zgrupowania desantowego Floty Bałtyckiej, czyli min. 3 w gotowości (6 rakiet, 2 torpedy) i 5 na stanie (można uzyskać sprawność ponad 70%, ale pojedynczy egzemplarz co jakiś czas musi się udać na dłuższy przegląd) - do ataków na najnowsze okręty lub większe zespoły okrętów konieczne będzie angażowanie samolotów SP;
  • 1 zgrupowanie brzegowych wyrzutni co najmniej 12 rakiet przeciwokrętowych (4 defensywnych, pozostających w gotowości do obrony i 8 ofensywnych) o zasięgu min. 200 km:
  • system bliskiego rozpoznania składający się z 9 brzegowych mobilnych systemów rozpoznawczych z radarem LPI (najlepiej kontrolujących również przestrzeń powietrzną, jak Thales Sure o zasięgu 30 km) i systemem optoelektronicznym oraz systemu wykrywania emisji radarowych;
  • 2 systemy przeciwminowe zdolne do trałowania, poszukiwania i eliminowania min w pasie o szerokości 200 m;
  • port, którego swoboda użycia nie będzie ograniczona przez przeciwnika, w Ustce lub Kołobrzegu [NTW 1/2018];
  • system dowodzenia i łączności integrujący w/w składniki;
  • system ochrony przeciwlotniczej i przeciwdywersyjnej w/w elementów, ze względu na koszty oparty o:
    • rakiety bardzo krótkiego zasięgu (zmodernizowany Grom, zdolny do niszczenia rakiet manewrujących, odpalany z wyrzutni pojazdowych (Poprad), zapewniających długotrwałą gotowość do użycia);
    • ekonomiczne metody zakłócania rakiet przeciwradarowych oraz naprowadzanych laserowo i TV, np. wzorowane na doświadczeniach z wojny w Serbii
    • zmilitaryzowanej na czas W MOSG;
    dla ochrony wszystkich wcześniej wymienionych elementów MW zapewne około 30 systemów, szczególnie skoncentrowanych na głównych polskich portach.
A okręty ? Okręty są dużymi, wolnymi, drogimi celami. W pełnoskalowej wojnie, blisko kontrolowanego przez Polskę wybrzeża, ich wartość dodana ogranicza się do wysuniętej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. W pozostałych zastosowaniach istnieją alternatywne środki: tańsze, a często skuteczniejsze i trudniejsze do wykrycia.

niedziela, 25 marca 2012

Jak zatopić okręt

Najbardziej prawdopodobnym przeciwnikiem PMW wydaje się być Flota Bałtycka. W tej sytuacji powstaje pytanie jakich środków najlepiej użyć by jej okręty wyeliminować z walki ?

Analizę skuteczności artyleryjskiej obrony przeciwrakietowej i systemów walki elektronicznej bazuję na kanadyjskich analizach związanych z modernizacją fregat Halifax. Zakładają one 30% skuteczność flar i dipoli. Natomiast prawdopodobieństwo zniszczenia 1 strzałem rakiety szacują na 0,006 dla amunicji 20mm i 0,04 dla amunicji 57 mm. W tej sytuacji wydaje się, że zależność prawdopodobieństwa od kalibru jest jest kwadratowa i dla innych kalibrów można ją szacować na:

d d2 d2/Pk Pk
130mm 16900 84500 0,2
100mm 10000 83333 0,12
76mm 5776 82514 0,07
57mm 3249 81225 0,04
30mm 900 75000 0,012
20mm 400 66667 0,006

W teorii oznacza to, że prawdopodobieństwo zniszczenia celu powietrznego artylerią 30 mm osiąga 90% przy około 200 pociskach, 95% przy 250, a 99% przy 400. By je wystrzelić jedno działo AK-630 potrzebuje od 2,4 do 4,8 s. Skuteczny zasięg przeciw celom powietrznym dział 30 mm sięga 3 km. Przy poddźwiękowej prędkości rakiety atakującej oznacza to że jedna armata może zestrzelić 2-3 rakiety, w zależności od ilości ich manewrów i konieczności jej przekierowywania (prędkość obrotu armaty około 70 stopni/s). W praktyce wymagane jest współdziałanie 2 armat AK-630 dla zapewnienia wystarczającego prawdopodobieństwa zniszczenia rakiety. Analogiczne teoretyczne analizy:
  • dla armaty 130 mm, ze względu na szybkostrzelność do 35 strz/min pozwolą jej zestrzelić 1 cel pomimo większego zasięgu (przeciwko celom pow. 10 km).
  • dla armaty A-190 (100 mm), ze względu na szybkostrzelność do 80 strz/min (o ile zadziała) i zasięg do celów powietrznych max. 8 km, można liczyć na zestrzelenie 1 celu
  • dla armaty AK-100, ze względu na szybkostrzelność do 50 strz/min, również można liczyć na zestrzelenie 1 celu (mniejsze prawdopodobieństwo, około 90%)
  • dla armaty AK-726, ze względu na szybkostrzelność do 214 strz/min i zasięg do celów powietrznych max. 7 km można liczyć na zestrzelenie 2 celów niemanewrujących i 1 manewrującego
  • dla armaty AK-176, ze względu na szybkostrzelność do 120 strz/min, można liczyć na zestrzelenie 1 celu
Poniżej pisząc o rakietach przeciwokrętowych mam na myśli najnowsze ich modele (jak RBS-15 Mk 3 czy NSM), zdolne do pokonywania zaprogramowanej trasy i wykonywania szybkich zmian kierunku.

W skład Floty Bałtyckiej wchodzą następujące okręty:
  • 2-3 okręty podwodne z lat 1983, 86 i 2010 - ze względu na możliwość zanurzenia konieczne użycie torped;
  • 1 fregata proj. 11540 z lat 2009
    • Fregata Neustraszimyj
    • System przeciwlotniczy Kindżał zwalcza cele od pułapu 10 m, w związku z tym nie zatrzyma nowoczesnych rakiet przeciwokrętowych. Również system Kasztan nie poradzi sobie z rakietami atakującymi poniżej 5m, jak np. używane przez MW RBS-15 Mk 3. Pozostaje system artyleryjski. Dodając do tego 30% szansę systemów walki elektronicznej oraz armatę AK-100 wydaje się że dla skutecznego ataku należy użyć 3 rakiet przeciwokrętowych.
    • A ile należałoby użyć rakiet krótkiego zasięgu ? Kindżał może zwalczać rakiety manewrujące w odległości od 1.5 do 5 km. AGM-65 może być więc zwalczany przez 18 s, co przy zdolności odpalania co 6 s daje 7 rakiet. Przy prawdopodobieństwie zestrzelenia rzędu 0.6, oznacza to możliwość zestrzelenia 2 rakiet. Łącznie 8-11 rakiet krótkiego (13 km) zasięgu powinno wystarczyć do poważnego uszkodzenia okrętu.
    • Okręt dysponuje systemem rakietowych bomb głębinowych RBU-6000, które można wykorzystać do obrony przeciwtorpedowej, więc torpedy nie wydają się szczególnie skuteczniejszym środkiem ataku.
  • 4 fregaty proj. 20380 z lat 2008, 2011, 2013 i 2014 (planowane są jeszcze 2, patrz NTW 1/16)
    • Fregata Sterguszczij
    • Pierwszy prototypowy okręt Stereguszczij [1,2] uzbrojony jest w armatę A-190, 2 armaty AK-630 i system Kasztan - atakując od tyłu wystarczą 3 rakiety przeciwokrętowe, z innych kierunków 11-14 rakiet krótkiego (9 km) zasięgu, system Pakiet pozwoli okrętom obronić się przed atakiem torpedowym
    • Drugi zbudowany okręt, a pierwszy seryjny, a także kolejne obecnie budowane, zamiast systemu Kasztan, mają docelowo dysponować systemem Polimer-Redut Kalibr, z 12 wyrzutniami dla rakiet 9M96 o zasięgu 60 km, pułapie od 5m i prawdopodobieństwie zniszczenia celu 1 rakietą na poziomie 0.7, lub w miejsce każdej z nich 4 rakietami 9M100 o zasięgu 10 km. Rakiety te wciąż są w opracowaniu i są bardzo zawodne, ale gdy się pojawią i zostaną dopracowane, pozwolą stworzyć konfigurację (4 9M96 i 32 9M100), którą dopiero około 20 rakiet będzie w stanie pokonać (nie ma radarów pozwalających na jednoczesne zwalczanie 16 celów,  a do tego 2 armaty AK-630 i 1 A-190). A torped nie będzie można użyć, ze względu na ich ograniczony do 25 km zasięg. System Kalibr przeszedł próby w drugiej połowie 2014 r. [NTW 6/15, s. 93].
  • 4-7 korwety zop proj. 1331M z lat 1987-90 - okręty te nie dysponują skutecznym systemem przeciwrakietowym, za to dysponują wyrzutniami RBU-6000, w tej sytuacji wydaje się że do ich zniszczenia wystarczą 1-2 pociski rakietowe krótkiego (8km) zasięgu;
  • 4 korwety rakietowe proj. 12341 z lat 1989-91 - rakiety 9M33 systemu Osa-M nie dysponują możliwością przechwytywania rakiet, a ponieważ artyleria w całości zainstalowana jest na rufie, więc atakując od dziobu powinny wystarczyć 1-2 rakiety przeciwokrętowe, przy użyciu pocisków krótkiego zasięgu  konieczne wydaje się zastosowanie 5-6 pocisków rakietowych krótkiego zasięgu (11 km), ze względu na brak broni przeciwtorpedowych można również wykorzystać 2 torpedy;
  • 7 okrętów rakietowych proj. 12411 z lat 1985-92 oraz jeden z 2000 - rakiety Igła nie dysponują możliwością przechwytywania rakiet, w związku z tym obronę przeciwrakietową zapewnia jedynie artyleria kierowana przez 1 radar, brak jest systemów przeciwtorpedowych - wystarczą 2-3 rakiety przeciwokrętowe (atakujące od dziobu) lub 6-7 pocisków rakietowe krótkiego zasięgu (8km) lub 2 torpedy;
  • 4 trałowce proj. 1265 z lat 1990-93 uzbrojonych jedynie w kierowaną optycznie armatę AK-306, nie zdolną do obrony przeciwrakietowej - wystarczą 1-2 pociski rakietowe krótkiego (6 km) zasięgu lub torpedy;
  • 4 okręty desantowe proj. 775 z lat 1983-91 r- rakiety Igła nie dysponują możliwością przechwytywania rakiet, w związku z tym obronę przeciwrakietową zapewnia jedynie artyleria kierowana przez 1 radar, przy czym na 3 z nich jest to system jak na proj. 1331M nie zapewniający ochrony przeciwrakietowej, brak systemu przeciwtorpedowego - na 3 wystarczy po 1-2 pociski rakietowe krótkiego (8 km) zasięgu lub 1-2 torpedy, na ostatnim przy ataku od przody 2-3 rakiety przeciwokrętowe, w innej sytuacji konieczne może się okazać użycie 5-7 pocisków rakietowych krótkiego zasięgu (8km) lub 2 torpedy;
  • 1-2 poduszkowce desantowe proj. 12322 z lat 1990-91- jw, ale ze względu na bardzo wysoką prędkość (63 w.) bez problemu uciekną torpedom (MU-90 na stanie PMW, prędkość 50 w.), od tyłu nie są bronione dlatego wystarczą 1-2 rakiety przeciwokrętowe, w przypadku ataku z innego kierunku do ich zniszczenia trzeba wykorzystać 6-7 pocisków rakietowych krótkiego (6 km) zasięgu;
  • Poduszkowiec desantowy typu 12322 Żubr - żródło: jeffhead.com
  • wiele nieuzbrojonych w systemy przeciwrakietowe jednostek pomocniczych, w tym 4 kutry desantowe projektu 1176 o ładowności 50 ton (czołg podstawowy, dwa transportery opancerzone, 120 żołnierzy), 4 szybkie jednostki desantowe projektu 11770 – 45 ton (czołg podstawowy, dwa samochody lub 92 żołnierzy) i 3 [NTW 8/15] szybkie kutry desantowe projektu 21820 (140 t, 2 czołgi lub 4 BTR)
Wnioski:
  • Jeśli jakiś okręt najtaniej można zatopić torpedami, to wydaje się że wystarczą do tego 2 sztuki (w tej chwili pozwoli to 1 śmigłowcowi zniszczyć 1 z prawie 60% okrętów Floty Bałtyckiej). Należy jednak pamiętać, że torpedy ze statków powietrznych można odpalać dopiero przy głębokości morza przekraczającej 25 m, co nie jest problemem wobec okrętów podwodnych (widocznych w takiej sytuacji z powietrza, można je atakować bombami głębinowymi), ale może być wobec okrętów nawodnych, szczególnie blisko wybrzeża.
  • Ponieważ rakiety krótkiego zasięgu (np. AGM-65, FASGW-ANL) są tańsze o rząd wielkości, warto by śmigłowce MW mogły ich używać. Choć zapewne nie będą mogły przenosić więcej niż 2-4 sztuk, to zdolność ta podniesie ilość okrętów, które 1 śmigłowiec będzie mógł zniszczyć, do ponad 75% Floty Bałtyckiej.
  • W chwili obecnej do zniszczenia dowolnego okrętu MW FR (poza podwodnymi) wystarczy 8 rakiet przeciwokrętowych.
  • Przeciwko najnowocześniejszym, właśnie powstającym, okrętom MW FR wydaje się że najtańszym środkiem ataku będą samoloty F-16 SP uzbrojone w rakiety AGM-65 (z koniecznością użycie nawet do 6 przeciwko 1 okrętowi).
Źródła informacji o Flocie Bałtyckiej:

poniedziałek, 5 marca 2012

Wykrycie zagrożenia od strony morza

Jednym z podstawowych zadań MW RP w czasie pokoju jest wczesne wykrycie zagrożenia bezpieczeństwa państwa od strony morza. Aby było to możliwe konieczny jest systematyczny monitoring sytuacji w strefie obrony i rejonach przyległych - sytuacji nawodnej, podwodnej oraz przestrzeni powietrznej.

Kontrola sytuacji nawodnej

Bieżącą informację o obiektach morskich przemieszczających się blisko polskiego wybrzeża (w zależności od wysokości wybrzeża ponad poziom morza i wielkości obiektu, ze względu na horyzont radiolokacyjny, od 20 do ponad 50 km) MW uzyskuje z Zautomatyzowanego System Radarowego Nadzoru Polskich Obszarów Morskich (ZSRN) MOSG. Dzięki odbiornikom AIS system ten nie tylko wykrywa obiekty, ale również je identyfikuje, ale przy pomocy danych które same wprowadzają. W związku z tym MW powinna posiadać zawsze w gotowości do startu co najmniej 1 środek latający (samolot, śmigłowiec, bezzałogowiec, są bowiem dużo szybsze od okrętów), zdolny do wizualnej weryfikacji podejrzanego obiektu w dzień i w nocy. W przypadku bezzałogowców problemem koniecznym do rozwiązania jest współużytkowanie przez nie przestrzeni powietrznej z cywilnymi statkami powietrznymi. Nie jest natomiast problemem przemieszczanie się obiektów MW RP po morzu pełnym, czyli poza morzem terytorialnym innych państw, tj. 12 mil morskich od brzegów innych państwa - co może okazać się pożądanym do weryfikacji obiektów opuszczających morzem Cieśninę Pilawską.

Uzupełnieniem do danych z ZSRN są dane pochodzące z innych państw leżących nad Bałtykiem (z wyjątkiem Rosji), wymieniane w systemie SUCBAS (zawierającego potencjalnie też dane tajne) oraz z systemu SafeSeaNet UE. Ich weryfikacją oraz uzupełnieniem o dane z portów rosyjskich powinien zająć się wywiad wojskowy, pracujący w wybranych bazach morskich, cieśninach duńskich, kanale kilońskim - co najmniej po 1 osobie w kluczowych punktach u sojuszników (Sund i Fehrman Bełt dla kontroli sił wchodzących na Bałtyk lub go opuszczających, Bornholm dla kontroli sił zmierzających na północny Bałtyk, Tallin dla kontroli ruchu w Zatoce Fińskiej), krajów neutralnych (Karlskrona) oraz więcej osób w kluczowych portach Rosji (Kronsztad, Bałtyjsk) - łącznie zapewne ponad 10 osób.

Dane z w/w systemów pozwalają w pełni kontrolować, jakie siły rosyjskie znajdują się na Morzu Bałtyckim.

Na poniższej mapie pokazano zasięg polskiej WSE oraz orientacyjny zasięg radarów brzegowych: na zielono z ZSRN, a na niebiesko z SUCBAS (wybrane kluczowe rejony, na bazie wysokości świateł latarni):



Pozostaje obszar po środku Bałtyku - w/w źródła pozwolą określić ile i jakich okrętów przeciwnika jest na morzu, ale nie gdzie one się znajdują, chyba że będą blisko brzegów. Do obserwacji tego obszaru najtaniej wydaje się jest użyć aerostatu, zapewne wystarczyłyby 2-3 do zapewnienia ciągłej pracy, a w przypadku zakupienia większej ilości dla osłony całej granicy NATO nadwyżka poza niezbędną ilość byłaby potrzebna dużo mniejsza. Zawieszony na wysokości 7000 m (a więc poniżej tras samolotów rejsowych) mógłby obserwować powierzchnię morza, lądu oraz powietrza w odległości do 350 km. Przy przykładowej lokalizacji w Rozewiu zasięg jego działania przedstawia żółte koło. Nie pozwoli on jednak na identyfikację wykrytej jednostki, w tym celu wydaje się konieczne użycie tańszych od załogowych platform powietrznych, czyli bezzałogowcach, z których najnowsze mogą latać w kontrolowanej przestrzeni powietrznej, a do czasu uregulowania ich sytuacji, posiadać pilota na pokładzie.

Z innych opcji pozostaje radar pozahoryzontalny wysokiej częstotliwości, który pozwoli wykryć duże okręty  z odległości nawet 200 mil morskich, system LRIT dostarczy informacji identyfikacyjnych o wszystkich cywilnych statkach poruszających się w tym obszarze o wyporności ponad 300 t. Użycie radarów i systemu AIS na satelitach do stałej obserwacji powierzchni morza jest raczej niewskazane ze względu na: stosunkowo rzadką obecność satelity nad obszarem (co kilkudziesiąć godzin), czas potrzebny na przekazanie danych i ich analizę (kilka godzin), dokładność wykrycia na poziomie 85% i dość wysokie koszty. Można natomiast rozważyć budowę większych platform obserwacyjnych niż ta na Zalewie Wiślanym.

Kontrola przestrzeni powietrznej od strony morza

Minimalny poziom kontroli przestrzeni powietrznej wynoszący 3000 m (horyzont w odległości około 240 km) we wschodniej części wybrzeża zabezpiecza obecnie radar RAT-31DL sieci szkieletowej Sił Powietrznych w miejscowości Chruściel. Na zachodzie musi go uzupełniać jeszcze jeden radar, który by objąć całą WSE musi mieć zasięg min. 135 km. Funkcję tę może pełnić TRS-15C z Nadbrzeżnego Dywizjony Rakietowo - przy zasięgu 180 km umieszczony w okolicach Trzebiatowa zapewni obniżenie poziomu kontroli do docelowych 500 m (horyzont 100 km). Dla osiągnięcia poziomu 500 m wzdłuż całego wybrzeża konieczny będzie jeszcze jeden radar (nawet mniejszego zasięgu, jak N-26 z dywizjonów plot MW, pułap powyżej 10 km pokryłyby radary dalszego zasięgu) umieszczony w okolicach Łeby, a dla pokrycia prawie całej WSE 2 takie radary (w okolicach Ustki i Rozewia). Ze względu na remonty i awarie radarów należy mieć po kilka sztuk każdego typu, przy czym większość może organizacyjnie należeć do Sił Powietrznych, które mając ich więcej lepiej są w stanie zarządzać ich sprawnością.

Aby w pełni posiadać informacje o ilości samolotów WWS w powietrzu nad Bałtykiem dane z wyżej wymienionych systemów powinny być uzupełnione o:
  • dane z radarów SP obserwujących lotniska w Czkałowsku i Czerniachowsku - ponieważ położone są mniej niż 40 km od granicy z Polską, nie ma problemu by radary wykrywały samoloty już na pułapie 50 m,
  • dane z systemu ASOC, przekazującego dane o sytuacji powietrznej pomiędzy krajami NATO, szczególnie z Estonii, której radary powinny wykrywać samoloty rosyjskie lecące nawet 50 m nad Zatoką Fińską.
Natomiast aby uzyskać informacje o działaniach powietrznych nad środkowym Bałtykiem natomiast najlepszy będzie aerostat.


 Kontrola sytuacji podwodnej

Wykrycie okrętu podwodnego jest jednym z trudniejszych zadań. Na Bałtyku możliwe jest to:
  • jeśli wynurzy peryskop lub chrapy - radarem statku powietrznego lub okrętu ([1],[2]), nawet z odległości 60 mil morskich,
  • jeśli okręt podwodny płynie płytko (najwyższy punkt do 13 m pod wodą, konieczne gdy głębokość morza do 30 m) - optycznie z powietrza,
  • jeśli okręt diesel-elektryczny płynie na bateriach z prędkością kilku węzłów:
    • sonarem pasywnym okrętu nawodnego lub boi z odległości do 0.5 mili morskiej, 
    • sonarem pasywnym okręty podwodnego z odległości do 2.5 mili,
    • sonarem aktywnym niskiej częstotliwości z odległości 7.5-9 mil (ale sonar aktywny poszukiwany okręt podwodny wykryjhe z około 3 razy takiej odległości) 
    • sonarem aktywnym zanurzanym ze śmigłowca z odległości 3.5 mili (śmigłowiec musi być w zawisie)
    • sonarem aktywnym z boi (pławy radiohydroakustycznej, PRHA) - poniżej 2 mil,
  • jeśli atomowy okręt podwodny płynie z prędkością do 10-12 w. - sonarem pasywnym okrętu nawodnego do 1 mili morskiej, aktywnymi jw.
  • magnetometrem (MAD) - z odległości poniżej 500 m.
Wykrycie okrętu podwodnego najłatwiejsze jest w cieśninach duńskich, gdzie głębokość dopuszcza zanurzenie maksymalne 17 m, a całkowita wysokość od stępki do topu kiosku okrętów typu 636 wynosi 14.5m.

NATO w latach 80-tych było w stanie śledzić co najwyżej 2 okręty sowieckie podwodne na północnym Atlantyku. Dlatego nie widzę w sytuacji MW RP konieczności ponoszenia obecnie kosztów stałego monitoringu położenia okrętów podwodnych na Bałtyku. Natomiast w końcowej fazie opracowywania są tanie (20 tys. USD/dzień) systemy bezzałogowego poszukiwania okrętów podwodnych (UCTAS, patrz NTW 6/16) i w tym kierunku powinny być prowadzone również badania w Polsce.

Z możliwych do zastosowania na teraz rozwiązań, na terenie polskiej WSE możliwe jest zamontowanie sonarów pasywnych dennych lub zakotwiczonych na bojach, jednak sonar pasywny pozwoli określić jedynie kierunek sygnału, więc konieczna byłaby budowa ich gęstej sieci. I taka sieć powinna znajdować się w okolicach Zatoki Gdańskiej, Pomorska jest zbyt płytka dla okrętów podwodnych. Natomiast w ramach prac badawczo rozwojowych należy próbować stworzyć bezzałogowce, zdolne do długotrwałego taniego patrolowania morza w poszukiwaniu okrętów podwodnych (projektowane też w Polsce [s. 30]).

Podsumowując, MW to nie tylko okręty i jak pokazało to zadanie inne środki potrafią lepiej (i taniej) zrealizować jedno z podstawowych jej zadań. Dla okrętów pozostaje w zasadzie jedno zadanie: długotrwałe śledzenie działań okrętów MW innych państw, którego wykonanie przez statki powietrzne byłoby długotrwale bardziej kosztowne. Należy zadbać by wykonywać je jak najtaniej (mała liczebność załogi) i skutecznie (np. prędkość max. zbliżona do prędkości max. obserwowanych okrętów - 42 w. większość wcielona do 1992 r., 1 w 2000 r., 31 w. z 2009 r).